stopem: 1890 km | pociągiem: 3562 km | pieszo: 160 km |
---|
Wyjazd w ramach programu Erasmus? Dlaczego nie! Tylko gdzie? Niemcy, Austria – od słuchania ich języka uszy mi uschną. Francja – z moim angielskim raczej niewiele tam zdziałam. Wielka Brytania – kurs funta dość bolesny dla kieszeni. Hiszpania, Portugalia, Grecja – za gorąco i na zegarku się nie znają. Włochy – przez pół roku z włoską kuchnią ważyłbym ze sto kilo. Belgia, Holandia – ciągle pada i nikt nie pamięta już, jak wygląda słońce. Czechosłowacja – piwo niby tanie, ale blisko i mama może odwiedzić w każdej chwili. Litwa, Łotwa, Estonia – to w sumie jakby w Polsce zostać, no i Bałtyk wciąż zimny. Węgry – hogyan lehet beszélni a nyelvet. Skandynawia – niby ładnie ale za 400 euro stypendium to mogę najwyżej waciki kupić. Bułgaria – nie lubię wina. Jak widzicie wyboru za dużego nie miałem – pozostała jedynie Rumunia. Zapraszam do części bloga o Rumunii. Spędziłem tam sporo czasu chodząc po górach, jeżdżąc autostopem i włócząc się po okolicach, które inspirują chociażby Andrzeja Stasiuka. Okazało się, że zainspirowały i mnie!
- W sercu Rumunii – góry Bucegi
- Krok po kroku: Rumunia od A do l …
- Krok po kroku: Rumunia od I do Z
- Muzyka rumuńska, czyli radiowe hity
- Przegląd kina rumuńskiego
- Autostopowy blues: Valentin
- Autostopowy blues: George
- Autostopowy blues: Alexandru
- Rumuńskie refleksje: na saskich śmieciach
- Rumuńskie refleksje: bello di notte
- Rumuńskie refleksje: po co?
- Rumuńska wiosna
- Rumunia – …i co ja robię tu?
- Cluj, czyli Napoca
- Rumunia na marginesie