Muzyka rumuńska, czyli nie tylko O-Zone

„Dragostea din dei”, czyli miłość pod lipą. Utwór ten, wykonywany w języku rumuńskim przez mołdawską grupę O-Zone szturmem wdarł się w 2004 roku parkiety europejskich klubów i opanował je na wiele tygodni. Niestety w Polsce po wymienieniu tego tytułu powszechna wiedza na temat rumuńskiej muzyki wyczerpuje się. Jako osoba, która przez niemal pół roku słuchała tamtejszego radia i bawiła w tamtejszych klubach, czuje się w obowiązku wiedzę te rozszerzyć.

Subiektywny przegląd piosenki rumuńskiej zaczniemy od przeboju, bez którego nie sposób przeżyć dnia w Rumunii. Choć początkowo byłem do utworu „Perfect fără tine” (pol. idealny bez ciebie) nastawiony sceptycznie, to po zasłyszeniu go po raz n-ty uznałem, że nie ma sensu walczyć z wiatrakami i wsłuchałem się w historię chłopaka, który rzucony przez swoja dziewczynę przewrotnie stwierdza, że teraz może być już tylko lepiej.

Osobna wzmianka, choć nie koniecznie ze względu na walory artystyczne należy się specyficznemu rumuńskiemu stylowi muzycznemu zwanemu manele. Czerpie on garściami z rumuńskiego, a przede wszystkim romskiego folkloru, choć wyraźne są tu również wpływy bałkańskie. Te tradycyjne brzmienia przepuszczane są następnie przez różnorakie syntezatory i okraszone zostają krzykliwym wokalem. W efekcie powstaje coś na kształt naszego „disco polo”. Podobny jest z reszta stosunek Rumunów do tej muzyki. Oficjalnie nikt nie przyzna się do jej słuchania, jednak króluje ona w co drugim samochodzie, a podczas imprez, po paru głębszych, nagle okazuje się, ze teksty najpopularniejszych przebojów są wszystkim doskonale znane. Warto tez nadmienić, że styl manele wywodzi się ze spopularyzowanej w latach 80-tych rytmów muzică de mahala, co oznacza nie mniej ni więcej jak muzyka ze slumsów.

Oprócz muzyki manele, funkcjonującej nijako w drugim obiegu, w Rumunii powstaje także mainstreamowa muzyka POP, której uosobieniem i najważniejszą postacią jest Inna. Rumuńska piosenkarka tworząca utwory w klimacie dance, jako jedna z nielicznych wykonawców zyskała sławę również poza granicami kraju. Swego czasu w Polsce popularny był również inny rumuński piosenkarz Akcent. Dobrze „wgryźć się” w rumuńskie klimaty muzyczne można słuchając tamtejszych stacji radiowych. Jedną z najpopularniejszych (czy najlepszych to kwestia dyskusyjna) stacji jest KISS FM, będąca w Rumunii czymś na kształt naszej ESKI.

Czego słuchają osoby znajdujące się poza popowym mainstreamem? W rozmowach z moimi rumuńskimi znajomymi przewijało się wiele zespołów. Kilka nazw powtarzało się jednak nad wyraz często, z czego wnioskowałem na temat ich popularności. Po przesłuchaniu kilku piosenek, bez kozery mogę natomiast polecić fanom mocniejszych brzmień zespoły Coma, Urma i OCS.

Okazuje się więc, że rumuńska muzyka to nie tylko akordeony i folkowe przyśpiewki. Choć może gust muzyczny Rumunów nie jest zbyt wysublimowany, to kojarzenie ich wyłącznie z muzyka manele jest sporym nieporozumieniem. A o tym, że czego jak czego, ale stereotypów Rumunii nie lubią bardzo, niech świadczy utwór, który serwuję poniżej.