I stało się – Ukraina się westernizuje. Chociaż zaczęło się jak zwykle – Medyka tętniła pograniczną przedsiębiorczością – ziemię przykryły brezenty z usypanymi górami letniej odzieży, na płotach parkingowych porozwieszano sukienki i garnitury z drugiej ręki, w głębi parkingu ktoś rozstawił się z rowerami pamiętającymi jeszcze złote lata 90., w sekcji z alkoholem i tytoniem, czyli tuż przy postoju dla marszrutek, przyjezdnych kusiły używki za pół ceny, a wózki sklepowe przywiezione na przejście graniczne spod pobliskiej Biedronki jak stały, tak stały. Czytaj dalej Lwowiada (albo: Ukraina się westernizuje)
Archiwa tagu: Ukraina
Współczesna literatura ukraińska – najlepsze książki wydane po polsku
Współczesna literatura ukraińska jest często tłumaczona na język polski, ale nie wywołuje ani takich emocji, ani zainteresowania, jak wynurzenia naszych rodzimych publicystów czy publikowane w prasie zdjęcia, na których widać czerwono-czarne flagi. Literatura piękna pozostaje trochę na uboczu, a to właśnie na kartach powieści możemy znaleźć pełny obraz ukraińskiej rzeczywistości, wraz ze wszystkimi ciążącymi nad debatą publiczną (po obu stronach nadbużańskiej granicy) tematami, takimi jak polityczny podział wschód-zachód, mitologizacja UPA czy próba określenia własnej tożsamości narodowej rozpiętej pomiędzy europejskimi i rosyjskimi wartościami. Dlatego prezentujemy wam ranking powieści ukraińskich, które możecie znaleźć w polskich księgarniach (kolejność chronologiczna). Czytaj dalej Współczesna literatura ukraińska – najlepsze książki wydane po polsku
Przyszedł Mordor i nas zjada (albo: Gdzie zaczyna się Ukraina?)
Pierwszy powiew Ukrainy czujesz już w Poznaniu, wsiadając do pociągu relacji Szczecin-Przemyśl. Na dworcu głównym do wagonów ładują się starsze Ukrainki, takie w wieku przed-babuszkowym, ale już przygotowujące się do swojej przyszłej roli, jaką będzie handlowanie ubraniami z drugiej ręki, domowymi zaprawami, chrzanem i pietruszką albo osławionymi pierożkami, chociaż te ostatnie to dzisiaj kiepski biznes na tle innych branż. Już z daleka rozpoznajesz, kto jest z Ukrainy – takich zdradzają torby ze sztucznego tworzywa, oni nazywają je sumkami, kiedyś woziło się w takich płyty CD na Stadion Dziesięciolecia, wypchane tak, że zamek ledwie się domyka, albo nie domyka wcale, wtedy torby są dodatkowo przewiązane sznurkiem czy wstążką, ważne, żeby jako tako trzymało się to wszystko kupy. Podchodząc bliżej słyszysz język ukraiński, rzadziej rosyjski, w korytarzu pomiędzy przedziałami lawirujesz pomiędzy tymi sumkami, zazwyczaj pomagasz jedną czy dwie wrzucić na półkę pod sufitem i zawsze są to cholerstwa tak ciężkie, że dziwisz się, jak te prawie-babuszki zdołały to przytargać na Główny, i jak zamierzają z tym dobrnąć do Lwowa, albo Równego, albo Stanisławowa. Ostatnio dźwigałeś przedpotopowy telewizor, podobno kupiony w Berlinie za pięć euro, będzie dla synowej na prezent od zająca, w końcu Wielkanoc za pasem. Kiedy wciągałeś ten nieszczęsny telewizor prawie-babuszka trajkotała, jaki to Berlin brzydki, że bezdomne sobaki, że żule, i że u nas w Polsce jest lepiej, no tylko to euro. Tam to harosza zapłata, przyznaje, a ty w końcu lokujesz ten zasrany telewizor za pięć euro, jakieś sto trzydzieści hrywien, spocony jak nie przymierzając ruski termos. Czytaj dalej Przyszedł Mordor i nas zjada (albo: Gdzie zaczyna się Ukraina?)
Najlepsze książki o Rosji, Ukrainie i państwach byłego ZSRR
Zmobilizowani rankingiem Wioli Starczewskiej, postanowiliśmy odsłonić rąbka tajemnicy i zdradzić, kim się inspirujemy i kogo czytamy. Jako że podróżujemy głównie na wschód na pierwszy ogień poszły nasze ulubione książki o Rosji, Ukrainie i innych republikach byłego ZSRR. Jeżeli świąteczne obżarstwo wciąż nie pozwala wam ruszyć się z foteli, polecamy sięgnąć po jedną z recenzowanych przez nas książek i wyruszyć chociażby myślami. Czytaj dalej Najlepsze książki o Rosji, Ukrainie i państwach byłego ZSRR
Czego słuchają w Ukrainie, czyli przegląd wschodniej sceny muzycznej
W ukraińskich klubach, rosyjskich autobusach i białoruskich centrach handlowych pobrzmiewają skoczne nuty popsy, czyli muzyki pop śpiewanej w języku rosyjskim (rzadziej w ukraińskim czy białoruskim). Co drugi utwór zaliczający się do tej kategorii jest okraszony teledyskiem, w którym słowiańskie piękności eksponują swoje walory i to w taki sposób, że ani nam, ani Amerykanom, się to nie śniło. Zapraszam do krótkiego przeglądu wschodniej sceny muzycznej! Czytaj dalej Czego słuchają w Ukrainie, czyli przegląd wschodniej sceny muzycznej
Charków na kocią łapę: -26 stopni mrozu, a zima nie zaskakuje drogowców
Poniedziałek rano, budzę się w akademiku i okazuje się, że w całym budynku wyłączono wodę, a my nie mamy w pokoju już żadnej butelki. W ustach istny step akermański, najbliższy sklep na drugim końcu osiedla, -26 stopni mrozu, mgła gęsta jak najtłustsza śmietana, a dziewczyna wypycha mnie po zakupy. Jak żyć? Czytaj dalej Charków na kocią łapę: -26 stopni mrozu, a zima nie zaskakuje drogowców
Majdan Niepodległości, czyli uporządkowana anarchia
Jeden z największych piewców pacyfizmu w XX wieku, indyjski przywódca Mahatma Gandhi, stwierdził kiedyś: „Idealnym ustrojem bez przemocy byłaby uporządkowana anarchia. Najlepiej zarządzane jest takie państwo, które zarządzane jest najmniej.” Świadomie czy nie, podobna myśl zdawała się przyświecać twórcom kijowskiego Majdanu – utworzyli własne mini-państwo, które przez ponad trzy miesiące skutecznie opierało się władzy. Jak wyglądała codzienność na Majdanie Niepodległości? Czytaj dalej Majdan Niepodległości, czyli uporządkowana anarchia
Charków na kocią łapę (cz. 3)
Po pierwszym toaście „za znakomstwo” Żenia zapytał mnie: Znajesz Petlurę? Znaju! Znajesz Banderę? Znaju! Znajesz Szewczenkę? Znaju! Dopiero później dowiedziałem się, że Żenii nie chodziło wcale o piłkarza Andrija Szewczenkę, a narodowego wieszcza, który na imię miał Taras. Pora nadrobić zaległości… Czytaj dalej Charków na kocią łapę (cz. 3)
Charków na kocią łapę (cz. 2)
Centralnym punktem Charkowa jest Plac Swobody, czyli po polsku Plac Wolności. Nazwa dość ironiczna, zważywszy na fakt, że największy obecnie plac w Europie został zbudowany rękami więźniów i przez długi czas nosił imię Feliksa Dzierżyńskiego. Swoją drogą, w mieście znajduje się również dzielnica nazwana imieniem Krwawego Feliksa i nikt nie widzi w tym nic niestosownego. Ludzie skupiają swoją uwagę albo na sprawach doczesnych jak przeżycie od pierwszego do pierwszego (średnia pensja w 2012 roku na Ukrainie wynosiła 1200 złotych, a dodajmy, że statystykę tę zawyżają zarobki najbogatszych) albo narzekają na obecny rząd i wszechobecną korupcję. Ten ostatni element tak dogłębnie przesiąknął ukraińską rzeczywistość, że traktuje się to jako oczywistą oczywistość. Kiedy podczas zakrapianej rozmowy w akademiku powiedziałem moim rozmówcom, że nie mogę „po prostu zapłacić profesorowi” nie kryli swojego zdziwienia. Jeden z nich stwierdził, że „Nie ma ludzi, których nie da się kupić. Trzeba mieć tylko wystarczająco dengów”. Czytaj dalej Charków na kocią łapę (cz. 2)
Charków na kocią łapę (cz. 1)
Od października WizzAir uruchomił połączenie Warszawa-Charków. Po niespełna dwóch godzinach lotu kiedy samolot kołuje nad miastem, a w prostokątnym okienku można dostrzec długi pas startowy i niewielki, ale nowoczesny terminal, nie wiemy czego się spodziewać – Ukrainy nowobogackiej, budowanej przez oligarchów, czy może Ukrainy biednej, wciąż nie mogącej zdecydować się, czy przybić piątkę z Europą, czy też zasalutować Putinowi. Czytaj dalej Charków na kocią łapę (cz. 1)