Poniedziałek rano, budzę się w akademiku i okazuje się, że w całym budynku wyłączono wodę, a my nie mamy w pokoju już żadnej butelki. W ustach istny step akermański, najbliższy sklep na drugim końcu osiedla, -26 stopni mrozu, mgła gęsta jak najtłustsza śmietana, a dziewczyna wypycha mnie po zakupy. Jak żyć? Czytaj dalej Charków na kocią łapę: -26 stopni mrozu, a zima nie zaskakuje drogowców
Archiwa tagu: Charków
Charków na kocią łapę (cz. 3)
Po pierwszym toaście „za znakomstwo” Żenia zapytał mnie: Znajesz Petlurę? Znaju! Znajesz Banderę? Znaju! Znajesz Szewczenkę? Znaju! Dopiero później dowiedziałem się, że Żenii nie chodziło wcale o piłkarza Andrija Szewczenkę, a narodowego wieszcza, który na imię miał Taras. Pora nadrobić zaległości… Czytaj dalej Charków na kocią łapę (cz. 3)
Charków na kocią łapę (cz. 2)
Centralnym punktem Charkowa jest Plac Swobody, czyli po polsku Plac Wolności. Nazwa dość ironiczna, zważywszy na fakt, że największy obecnie plac w Europie został zbudowany rękami więźniów i przez długi czas nosił imię Feliksa Dzierżyńskiego. Swoją drogą, w mieście znajduje się również dzielnica nazwana imieniem Krwawego Feliksa i nikt nie widzi w tym nic niestosownego. Ludzie skupiają swoją uwagę albo na sprawach doczesnych jak przeżycie od pierwszego do pierwszego (średnia pensja w 2012 roku na Ukrainie wynosiła 1200 złotych, a dodajmy, że statystykę tę zawyżają zarobki najbogatszych) albo narzekają na obecny rząd i wszechobecną korupcję. Ten ostatni element tak dogłębnie przesiąknął ukraińską rzeczywistość, że traktuje się to jako oczywistą oczywistość. Kiedy podczas zakrapianej rozmowy w akademiku powiedziałem moim rozmówcom, że nie mogę „po prostu zapłacić profesorowi” nie kryli swojego zdziwienia. Jeden z nich stwierdził, że „Nie ma ludzi, których nie da się kupić. Trzeba mieć tylko wystarczająco dengów”. Czytaj dalej Charków na kocią łapę (cz. 2)
Charków na kocią łapę (cz. 1)
Od października WizzAir uruchomił połączenie Warszawa-Charków. Po niespełna dwóch godzinach lotu kiedy samolot kołuje nad miastem, a w prostokątnym okienku można dostrzec długi pas startowy i niewielki, ale nowoczesny terminal, nie wiemy czego się spodziewać – Ukrainy nowobogackiej, budowanej przez oligarchów, czy może Ukrainy biednej, wciąż nie mogącej zdecydować się, czy przybić piątkę z Europą, czy też zasalutować Putinowi. Czytaj dalej Charków na kocią łapę (cz. 1)