Zmęczeni nieco wielkomiejskim zgiełkiem Pekinu, szukaliśmy tylko okazji, żeby na chwilę wyrwać się z miasta i zobaczyć chińską prowincję. Do ostatniej chwili wahaliśmy się czy wybrać wycieczkę do świątyni Tanzshe Shi czy wioski Chuandixia. Ostatecznie wybór padł na tę drugą i jak się później okazało był to wybór trafiony.
Chuandixia. Niewielka, licząca 80 mieszkańców wieś położona około 50 km na zachód od Pekinu. Jako środek transportu, wbrew wskazówkom z przewodników i for internetowych, najlepiej wybrać autobus linii 892 odjeżdżający ze stacji metra Pyongouyan. Za 16 juanów dojedziemy do miejscowości Zhai Tang, skąd czeka nas jeszcze ok. 8-10 km drogi do samej wsi Chuandixia. Lokalni taksówkarze zgodzą się nas podwieźć już za 15 juanów, choć cena wywoławcza jest zazwyczaj trzykrotnie wyższa. Oczywiście można ten dystans pokonać z buta, ale upalna pogoda raczej do tego zniechęca. Ogólnie na dojazd do celu trzeba poświęcić około trzech godzin. Samo wejście do wsi jest płatne 8 juanów.
Wieś sprawia wrażenie opuszczonej. Brakuje tutaj tłumów turystów fotografujących każdy gzyms i malowniczą uliczkę, nie ma również ulicznych sprzedawców wciskających pamiątki i wszelkiego rodzaju badziewie made in China. Zamiast tego mamy piękną dolinę, na dnie której znajduje się kilka utrzymanych w tym samym stylu budynków (co w Chinach jest rzadkością, żeby nie powiedzieć ewenementem), gęsto zalesione góry wybijające się na ponad 2000 metrów, tarasy uprawne na ich zboczach i malowniczą świątynię ukrytą wśród skał i drzew. Widok z dna doliny niczym nie zachwyca, dlatego aby poczuć magię tego miejsca trzeba wspiąć się na jeden z punktów widokowych na szczycie wzgórza. Jak to w Chinach przyjdzie nam wspinać się po schodach, a nie górskim szlaku, ale inaczej niż np. na Wielkim Murze, tym razem są to schody wyciosane w górze, nieodmierzone od linijki pozwalające poczuć klimat tego miejsca. Jako że żadne słowa nie są w stanie oddać piękna tego miejsca, delektujmy się zdjęciami.
Chuandixia może być również ciekawym miejscem na nocleg. Oprócz agroturystyki, którą namierzyliśmy przy okazji spaceru po wsi, wzgórza są doskonałym miejscem do rozbicia namiotu. Sami niestety takowego ze sobą nie posiadaliśmy, dlatego po kilku godzinach musieliśmy wracać do Pekinu. Wybierając nocleg w tym miejscu warto pamiętać o zaopatrzeniu się w wodę i pożywienie, gdyż we wsi ze świecą szukać sklepu (aczkolwiek dwa parasole pozwalają przypuszczać, że od czasu do czasu jakiś sklepik jest otwarty), a cywilizacja sięga najdalej do Zhai Tang oddalonego o ok. 8 km.