Azerbejdżan jest najbardziej niedostępnym państwem w Europie. Nie oczekujcie, że obalę ten mit, gdyż pokutuje on wśród backpackersów niebezpodstawnie. Tak, wiza do Azerbejdżanu wymaga sporo zachodu i jeszcze więcej pieniędzy. Polscy pośrednicy wołają 400 złotych – ze mną zaoszczędzicie nawet 150 zł!
[Azerbejdżan odwiedziłem w grudniu 2013 roku]
Wyrobienie wizy do Azerbejdżanu (od przesłania dokumentów do otrzymania wizy) zajmuje około trzech tygodni. Wizę można wyrabiać przez agencje pośredniczące z Polski (łączny koszt około 400 zł) lub Azerbejdżanu (250 złotych). Sam zdecydowałem się na tę drugą opcję – skorzystałem z usług rekomendowanej agencji Geo Travel i zapłaciłem 62 euro. Według danych na stornie azerskiej ambasady w Warszawie opłata konsularna przy ubieganiu się o wizę elektroniczną wynosi 20 dolarów, co oznacza, że reszta pieniędzy trafia do kieszeni pośrednika. O opiniach odnośnie innych agencji turystycznych możecie poczytać na forum kaukaz.pl.
Wiza u azerskiego pośrednika (Geo Travel)
Początek jest zachęcający – wizę do Azerbejdżanu otrzymujemy w wersji elektronicznej, co oznacza, że nie musimy fatygować się do ambasady. Po pozytywnym rozpatrzeniu naszej aplikacji otrzymamy jednostronicowy dokument w PDF-ie, który należy wydrukować i pokazać przy przekraczaniu granicy wraz z paszportem. Z udogodnień to by było na tyle.
Do wyrobienia wizy wymagane jest:
- zdjęcie 3x4cm nie starsze niż sześć miesięcy,
- skan paszportu,
- skan biletu (sam przedstawiłem bilet WizzAirem z Charkowa do Kutaisi i zaznaczyłem, że do Azerbejdżanu wjadę autobusem, na który biletu jeszcze nie mam – nie miałem z tego powodu problemów),
- wypełniony formularz wizowy (dostępny na stronach agencji pośredniczących),
- potwierdzenie dokonania przelewu,
- list potwierdzający dokonanie (i opłacenie) rezerwacji hotelowej wraz z własnoręcznym podpisem właściciela hotelu.
Schody zaczynają się przy ostatnim punkcie – rezerwacji hotelowej. Ambasada z automatu odrzuca wnioski zawierające rezerwacje dokonane poprzez serwisy hostelworld.com lub hostelbookers.com. Dlaczego? Ano dlatego, że wymagają one zapłaty jedynie depozytu (ok. 10% końcowej sumy; resztę dopłacamy na miejscu w hostelu), a nie pełnej ceny noclegu, a właśnie to jest celem azerskiej polityki wizowej. Notabene wiele azerskich agencji turystycznych oferujących usługi pośrednictwa wymaga jednoczesnego zakupu proponowanego przez nich „pakietu turystycznego”, czyli kilku noclegów w jednym ze znajdujących się w ich ofercie hoteli. Jako że w Azerbejdżanie brakuje hosteli (sic!), w ofertach agencji turystycznych znajdują się tylko hotele od trzygwiazdkowych wzwyż – koszt jednej nocy rzadko kiedy zamyka się w 50 dolarach.
Geo Travel jest jedną z tych agencji, która dopuszcza samodzielne dokonanie rezerwacji hotelowe. Najtańsze usługi oferuje Caspian Hostel (około 60 złotych za noc w pokoju wieloosobowym). Niemniej jeżeli zamierzamy korzystać z couchsurfingu lub namiotu, a nie drogich hoteli, wciąż stoimy przed problemem – jak otrzymać list potwierdzający rezerwację i nie stracić na tym pieniędzy?
W takim wypadku musimy znaleźć hotel, który spełnia jeden z warunków:
- 1. Wystawi list potwierdzający dokonanie rezerwacji bez jej wcześniejszego opłacenia (np. GuestHouse Inn: oficjalna strona, profil na hostelworld.com)
- 2. Wystawi list potwierdzający dokonanie rezerwacji po opłaceniu, ale będzie dopuszczał możliwość jej anulowania i zwrotu pełnej kwoty (np. HRS).
Sam wybrałem GuestHouse Inn i był to strzał w dziesiątkę. Po dokonaniu rezerwacji na trzy noclegi na prośbę otrzymałem od właściciela skan listu wraz z podpisem. Całość dokumentów wysłałem do agencji Geo Travel i czekałem. Jak informuje regulamin na stronie agencji, czas oczekiwania na wizę wynosi do 15 dni roboczych dni; ja czekałem 10 dni roboczych (14 dni wliczając weekendy).
Mam wizę! Hell yeah!
Na tym etapie większość osób triumfalnie obwieszcza na Facebooku, że ma wizę do Azerbejdżanu. Tak też było i ze mną. Dopiero po kilku godzinach, kiedy drukowałem dokument zauważyłem, że otrzymałem wizę na cztery dni, chociaż aplikowałem o dwa tygodnie. Poirytowany wysłałem maila ze skargą do agencji turystycznej żaląc się, że nie poinstruowali mnie odnośnie korelacji noclegów z ilością przyznawanych dni pobytu. Wcześniej na forach internetowych wyczytałem, że większość osób przedstawia trzydniowe rezerwacje i bez problemu otrzymuje wizy 14-dniowe. Jednak jak widać – są wyjątki. Niemniej pracownik Geo Travel zaproponował, że wystosuje jeszcze jedną aplikację wizową (bezpłatnie!) i zobaczy, co da się zrobić. Nie kazali mi dosyłać żadnych dodatkowych dokumentów, rezerwacji, niczego – po dwóch dniach otrzymałem maila z drugą wizą, tym razem 12-dniową. Poinstruowano mnie, że obie przyznane mi wizy są ważne, jednak nie sumują się one. Czyli po czterech albo dwunastu dniach pobytu musiałem wrócić do Gruzji i wówczas mogłem wjechać jeszcze raz. Ostatecznie skorzystałem tylko z jednej, dwunastodniowej wizy.
Obowiązek rejestracji
Od niedawna cudzoziemców obowiązuje rejestracja pobytu w przeciągu pierwszych 72 godzin od wjazdu do kraju. Sam próbowałem dokonać zgłoszenia drogą mailową (można również udać się na posterunek policji), ale za każdym razem wysłany e-mail wracał do mnie z wiadomością, że nie udało się go dostarczyć. Próbowałem wysyłać na trzy różne adresy pocztowe, które znalazłem na stronie Państwowej Służby Migracyjnej, ale za każdym razem bez powodzenia – ostatecznie nie zarejestrowałem swojego pobytu i żadnych nieprzyjemności z tego powodu nie miałem. Wygląda na to, że na razie ten nowy przepis pozostaje pustym zapisem, a nie faktycznym obowiązkiem. Niemniej lubiących dmuchać na zimne odsyłam do stosownego formularza na stronie Państwowej Służby Migracyjnej. Na stronie polskiej ambasady w Baku można znaleźć tłumaczenie dokumentu.
Byłem w Armenii. Czy wjadę do Azerbejdżanu?
Podróżując po Armenii nasłuchałem się od Ormian, że z ormiańską pieczątką w paszporcie nie zostanę wpuszczony do Azerbejdżanu. Nic podobnego. Przekraczałem granicę w pociągu relacji Tbilisi-Baku (koszt biletu 60 lari, płatne tylko gotówką w kasie) i obyło się bez większych komplikacji. Co prawda straż graniczna przeszukiwała mój bagaż w poszukiwaniu ormiańskich pamiątek (na forach internetowych można spotkać się z opiniami, że takowe podlegają konfiskacie) oraz ormiańskiego alkoholu (ten z całą pewnością podlega konfiskacie, chociaż jest to bardziej alkoholowa zachcianka pograniczników niż reguła), ale znalazła tylko ormiańską kartę SIM i nie zarekwirowała. Po tym jak pogranicznik zauważył w moim paszporcie stemple z Armenii zostałem poproszony na przesłuchanie do osobnego przedziału, gdzie byłem wypytywany o to, co robiłem a Armenii, jakie miejsca odwiedziłem i oczywiście – czy byłem w Górskim Karabachu.
Byłem w Górskim Karabachu. Wjadę do Azerbejdżanu?
Jeżeli mamy wizę karabaską w paszporcie możemy zapomnieć o wjeździe do Azerbejdżanu. W świetle prawa wizyta w tej samozwańczej republice jest naruszeniem suwerenności Azerbejdżanu i skutkuje dożywotnim zakazem wstępu do Krainy Ognia. Jeżeli mamy w paszporcie ślady po wizycie w Armenii pogranicznicy zapewne zapytają nas, czy nie byliśmy w Górskim Karabachu.
Jeżeli chcemy udać się do Górskiego Karabachu, a później do Azerbejdżanu, poprośmy konsula w Stepanakercie o wydanie wizy na osobnej kartce. Wówczas nie pozostanie w naszych dokumentach żaden ślad po wizycie w spornym regionie i droga do Azerbejdżanu będzie otwarta.
Jeżeli macie jakiekolwiek wątpliwości bądź pytania, dajcie znać w komentarzach. Na wszystkie odpowiem i będę uzupełniał niniejszy wpis!